czwartek, 28 marca 2013

Sleek - warto?

Zaczynając nasze pierwsze spotkania z jakąś firmą, od samego początku wyrabiamy sobie powoli o niej opinię. Początkowo, bacznie obserwujemy szukając wad i zalet. Sprawdzamy jak co działa, ostrożnie otwierając  rozsuwając, oglądając. Gdy już obejrzymy to co jest na zewnątrz, zaglądamy do środka i sprawdzamy co on kryje. 
Tym razem myślę o paletkach Sleek - dla mnie nowości, z którą swoja przygodę rozpoczęłam pół roku temu.





Nie używałam cieni prawie nigdy. Zawsze obijały mi się o makijażowe kiczowate - bo to co się świeci za bardzo, wywołuje u mnie złe skojarzenia. Dopiero po odkryciu matowych cieni - Matnattan, przeglądanie makijażowych tutoriali stało się interesujące. Pierwsze kroczki z pędzelkiem zaczęłam od Sleek Au Naturel.

Kilka matowych, kilka błyszczących cieni, które zostawiłam na specjalne okazje. Na co dzień matt - brązy i beże to zdecydowanie coś co lubię.












Po jakimś czasie na allegro, zobaczyłam Sleek w werscji całkowicie matowej. Tak bardzo przypadła do gustu, że jej cena stała się wygórowana a dostępność znikoma. Po prostu wszyscy rzucili się na Ultra Matte Brights V1 i Darks V2.

Ja osobiście wybrałam wersje ciemną. Jeszcze odrobinę brak mi odwagi do tak kolorowych makijaży  zresztą uważam je za typowo letnie. Biorąc pod uwagę pogodę za oknem, do niej jeszcze nam daleko :)














I na koniec nowość - moja trzecia paletka PPQ Supreme stworzona we współpracy z domem mody PPQ.
Wersja Supreme jest całkowicie matowa. Natomiast istnieje PPQ Shangri-La, która łączy ze sobą błyszczące i matowe kolory.














Ogólnie podsumowując:

 - Cienie są mocno napigmentowane, aksamitne i trwałe. Fantastyczna jakość.
Każdy laik, będzie wstanie sobie z nimi poradzić

- Cena jest przystępna

- Są na allegro WSZĘDZIE dostępne. 

- Mają mocne, bardzo ładne, czarne opakowanie. Kilkukrotnie cienie upadły mi, jednak cienie przeżyły pół metrowy lot

- Minusem jest dobranie kolorów, bowiem wszędzie są przekłamane zdjęcia. wiadomo, zobaczyć na żywo jest zupełnie inaczej  Chociaż w moim przypadku jest tak, że w sumie  barwy są o wiele ciekawsze na żywo.



Jestem na TAK. 



Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz