Postaram Wam się wyjaśnić sposób na pocięcie włosów, właściwie zniszczonych końcówek, bez drastycznego skrócenia ich w długości. Cały proces jest dość pracochłonny i nie jest tak dokładny jak u fryzjera. Ale jeżeli mamy wolną chwilę to warto wypróbować.
Jedyne czego potrzebujemy to ostrych nożyczek, najlepiej takich fryzjerskich. Dzięki temu nasze podcinanie pójdzie nam o wiele sprawniej i szybciej.
Są dwie szkoły takiego podcinania :
Skręcamy włosy jak na zdjęciu i delikatnie palcami przeciągamy pod włos wyciągając pojedyncze włoski. Te które zaczną wystawać, delikatnie podcinamy w miejscy gdzie są zniszczone.
Widać na zdjęciach w którym miejscu powinnam podciąć moje. Te delikatne kropeczki na samym zakończeniu, to właśnie zniszczona część. Czasem też się łamią. Zawsze się zastanawiałam dlaczego tak się dzieje - nie używałam specyfików, nie suszyłam ich suszarką, a prostownicy nigdy nie użyłam. A mimo to musiałam je podcinać, w czasach gdy noszenie rozpuszczonych było dla mnie codziennością. Dowiedziałam się, że przyczyna leży w ocieraniu ich o ubranie. Bardzo je to męczyło.
Drugi sposób to nawinięcie włosów na palec. Jest dokładniejszy i wygodniejszy.
______________________
Czekam na Wasze opinie i relacje jak Wam poszło :)
Klaudia
też robię tak od jakiegoś czasu. to fajny sposób na oszczędzenie każdego cm włosów którego potrzebujemy żeby były długie ;)
OdpowiedzUsuńNice blog u do a really great job ! MAYBE WE FOLLOW EACH OTHER ON GFC , BLOGLOVIN AND FB .. i’ll be so glad to keep in touch with your work ..
OdpowiedzUsuńCOME AND SEE MY NEW POST ON :
http://www.hypnocake.blogspot.com
= BADER LAMONT FROM CASABLANCA =